środa, 30 września 2009

Bez tego pierwszego

Dziś kolejna pozytywna zmiana. Wstałem rano i jakoś nie chciało mi się palić. Prysznic, śniadanie i dopiero zapaliłem. Ten jednak mi smakował i nawet wypaliłem do końca. Nie było to jednak uderzenie przyjemności i odpłynięcie jak zazwyczaj przy pierwszym papierosie wypalanym w czasie kilku minut od przebudzenia. Od kilkunastu lat każdy dzień zaczynałem od wypalenia fajki, mogłem podarować sobie inne, ale zawsze ten pierwszy papieros był najważniejszy i dawał najwięcej przyjemności.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz