środa, 28 września 2011

Nie palę :)

Napiszę krótko, bo czasu mało. Nie palę. 2 miesiące na Champixie i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie palę, ani nawet nie myślę o paleniu. Czeka mnie jeszcze miesiąc zażywania specyfiku, niestety żołądkowo-jelitowe objawy uboczne są coraz bardziej dokuczliwe (wcześniej też tak miałem). Brzuch jak balon, tak to mogę w skrócie opisać. Ponadto odkryłem swoje dziwne zachowanie po wypiciu kilku głębszych, zachowanie takie wcześniej było mi obce, otoczenie mówi, że coś "brałem" co też jest mi obce. Sprawcą może być Champix. W tej sprawie napiszę do Pfizera, bo w ulotce nie ma słowa o interakcji leku z alkoholem.

Nie palę i z niecierpliwością opróżniam opakowanie z Champixem by zacząć żyć bez papierosa i bez Champixu.

wtorek, 13 września 2011

Zapomniałem

Pisząc wczoraj o skutkach ubocznych zapomniałem napisać o, nomen omen, zapominaniu. Tak, to jest najbardziej dokuczliwe, pojawiło się jakieś 2-3 tygodnie od rozpoczęcia terapii. Zapominam gdzie położyłem klucze czy telefon, dzisiaj przez pół dnia nie mogłem sobie przypomnieć nazwy perfum, których używam, ostatecznie z pomocą przyszła internetowa perfumeria. Zapominam, że ktoś mi coś powiedział dzień temu lub że ja komuś o czymś już powiedziałem i powtarzam się. W ruch poszły karteczki i googlowy kalendarz, który przypomina mi o kilkunastu ważnych rzeczach tygodniowo. Dodam, że przedtem nie miałem takich kłopotów z pamięcią. Miałem tak samo przy poprzednich próbach rzucania fajek z Champixem. Nie jest oczywiście tak, że kompletnie nic nie pamiętam, ale raz lub dwa razy dziennie uświadamiam sobie, że nie mogę sobie czegoś przypomnieć lub że o czymś zapomniałem. To z mojej strony ewidentny i niezaprzeczalny w moim przypadku skutek uboczny brania Champixu. Nie zniechęcajcie się jednak, spróbujcie, bo niekoniecznie taki objaw musi u was wystąpić, ja z Champixem zapomniałem też, że kiedyś paliłem :)

niedziela, 11 września 2011

W parku

Dzisiaj nadaję z parku, pogoda sprzyja wyjściom. Siedzę sobie nad stawem, przeglądam Internet zerkając na kaczki, łapię ostatnie promienie słońca, przyjemnie... tym bardziej przyjemnie, że bez śmierdziucha. Tak już od przeszło 3 tygodni, nie palę w ogóle, kuracja na tę chwilę podziałała. Przede mną jeszcze jakieś 6 tygodni z tabletkami, myślę, że podołam. Skutki uboczne są w zasadzie mało zauważalne, ale jak donosi jedna z Czytelniczek w komentarzu do poprzedniego mojego wpisu, u niektórych może wystąpić nawet depresja i inne nieprzyjemne skutki brania tego leku. W moim przypadku tak nie jest, powiem nawet, że jestem z siebie dumny, bardziej dbam o siebie i czuję się lepiej. Mam chwilowe momenty zwątpienia, ale szybko mijają. Aaa, przytyłem 2kg, tego jednak nie zaliczam do skutków ubocznych, bo zwyczajnie poprawił mi się smak i węch, wszystko smakuje mi bardziej i nie żałuję sobie. Zamierzam wybrać się na fitness, częściej chodzić na basen, ale spokojnie, nie wszystko na raz :)

środa, 17 sierpnia 2011

Dziewiętnasty dzień

Nie pisałem, bo nie radziłem sobie z tym rzucaniem. Mija dziewiętnasty dzień z Champixem i jeszcze dzisiaj wypaliłem jednego, cienkiego, słabego, od koleżanki... Nie jest łatwo, ale jutro to będzie pierwszy dzień, bez ani jednego. No nie idzie jak w instrukcji (powinienem przestać palić najpóźniej po 14 dniach), ale i tak nie jest aż tak źle jak się spodziewałem. W końcu rzucam palenie po raz trzeci. Champix działa na mnie identycznie jak wcześniej, w zasadzie brak objawów odstawienia, a przypominam, paliłem nawet 30 papierosów dziennie, tylko ten nawyk pozostaje. Tak jak sądziłem, w pracy nie mam czasu myśleć o fajkach, ale czas po pracy to jest teraz problem... Z objawów champixowych też podobnie, najbardziej są dokuczliwe wzdęcia, no brzuch jak balon... no i te momenty zobojętnienia na świat. Trzymam się jednak i nie zamierzam rezygnować. Postanowiłem po raz trzeci podjąć wyzwanie, po raz trzeci i po raz ostatni.