piątek, 16 października 2009

Bez porannego

Po zaprzestaniu palenia najbardziej brakowało mi papierosów zapalanych w czterech sytuacjach, wymieniam wg chęci zapalenia od największej do najmniejszej:
  • rano, po przebudzeniu, ten pierwszy,
  • po jedzeniu,
  • po wysiłku (np. po basenie),
  • przy piwie.
Od kilku dni zauważam, że ta największa pokusa (rano, pierwszy papieros) zniknęła. Wstaję i w ogóle nie myślę o paleniu. Prysznic, śniadanie, wyjście do pracy. Przez ten czas wcześniej zdążyłem wypalić nawet trzy: po przebudzeniu, po prysznicu i po śniadaniu! Teraz nawet przez myśl mi nie przechodzi, żeby zapalić. Mogę powiedzieć, że cały plan kończenia z różnymi przyzwyczajeniami działa znakomicie i skoro już po 13 dniach od rzucenia udało mi się pozbyć najsilniejszej pokusy to pozostałe znikną równie szybko. Obecnie najsilniejszą jest ta po jedzeniu i wysiłku, ale nie aż tak żeby się poddać, szybko zresztą ta pokusa odchodzi.

Co ciekawe nie mam w ogóle ochoty zapalić przy kawie. Wiem, że dla wielu palaczy to częsty rytuał. Ja bardzo rzadko paliłem przy małej czarnej. Jeśli piłem ją w pracy to zapalić wychodziłem na zewnątrz, jeśli w domu to na balkon - nie było więc sytuacji, żebym pił kawę z papierosem w ręku. Być może wynika to z faktu, że kawę piję tylko do południa i nigdy nie było okazji, żeby ją wypić wieczorem i przy tym zapalić. Nie mam więc zupełnie nawyku palenia przy kawie i to mnie cieszy, bo zawsze to jedna pokusa mniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz