wtorek, 8 czerwca 2010

Pierwsza paczka

Dziś poszedłem do kiosku i zakupiłem pierwszą paczkę. To zdaje się koniec niepalenia. Kupiłem, bo ssało mnie od rana. Palić, palić, palić, nie myślałem o niczym innym! To zadziwiające jak mało trzeba, żeby powrócić po takim czasie do nałogu, kilka fajek i już jest, nikotynowy potworek wraca i krzyczy jeeeeeeść!!! Ech...

5 komentarzy:

  1. Marku, jest cięzko - ja nie palę od listopada, z champxem rozstałam się w Nowy Rok, ale nie ma dnia, żebym choć nie pomyślała o fajkach. Najgorzej działają skojarzenia - jak u Ciebie po burzy - mam totalnie zaniedbany balkon, bo latem był główną palarnią wiec teraz unikam go jak ognia- trzymaj się i walcz dalej - nigdy nie jest za późno

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie Joanno, skojarzenia. U mnie podobnie jak u Ciebie balkon był palarnią. Zawsze w sezonie letnim siadałem wieczorem i chłodziłem się na balkonie z fajką w ręku. Teraz kiedy zrobiło się ciepło pojawiło się we mnie ogromne pragnienie robienia tego samego, tak mi tego brakuje. Dzisiaj znów wypaliłem kilka papierosów. Igram sobie i pewnie się doigram, okropność!

    OdpowiedzUsuń
  3. to może trzeba znów champix?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam...jakis czas temu znalazlam tego bloga... dzis jestem niemile zaskoczona Twoim powrotem do nalogu... Mi pomogla w rzuceniu palenia ksiazka pt,,prosta metoda jak skutecznie rzucic palenie'' polecam... Mam nadzieje ze zawsze juz bede palaczka ale nie palaca... wybrobuj... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, czytałem tę książkę. To jednak za mało, ja nie mam na tyle silnej woli, żeby po przeczytaniu czegoś przestać palić. Książka w moim przypadku może być jedynie wspomaganiem leczenia Champixem.

    OdpowiedzUsuń